Wędrówkę z Kuźnic rozpoczęliśmy późną nocą (ok. 1-szej w nocy) ze względu na gigantyczny korek na Zakopiance.
Nie obyło się też bez niespodzianek - strudzeni długa drogą docieramy na miejsce koło godziny 4 gdzie zastajemy zamkniętą Betlejemkę bez żywej duszy w środku (efekt niedogadania się) a temperatura dobre 10 stopni poniżej zera daje z każdą chwilą o sobie coraz bardziej znać. Szczęśliwie znajdujemy otwarte okno na piętrze, do którego dostaje się Marek i już po chwili uwijamy się z rozpalaniem kominka.
Wykończeni nocną wędrówką i brakiem snu wstajemy stosunkowo późno, ale szkoda tracić dnia na siedzenie, dlatego wcinamy szybko śniadanie, zapijamy "poranną" kawką i w góry.
Dnia nie zostało zbyt wiele dlatego decydujemy się na szybki wypad do Czarnego Stawu Gąsienicowego i z powrotem
Wieczorem przed wigilią postanawiam jeszcze wyskoczyć na chwilę przed Betlejemkę ustrzelić kilka nocnych fotek.
Oczywiście w drodze powrotnej również zastaje nas noc, na szczęście nie ma już śnieżycy.
Nice article, I appreciate your thoughts on that matter.
OdpowiedzUsuńUwielbiam patrzeć na ludzi, którzy spełniają swoją pasję :) Życzę Wam dalszych sukcesów i świetnej zabawy.
OdpowiedzUsuńMacie naprawdę cudowną pasję. Życzę Wam dalszych sukcesów wspinaczkowych :)
OdpowiedzUsuńSaneczki wymiatają !!!!!!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiej Wigilii i całego wyjazdu !!!